grupa „MICHAŁ” nadaje

Grupa „Michał” nadaje

W styczniu 2010 roku. obchodziliśmy 65 rocznicę oswobodzenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Należy przypomnieć o działalności ludzi z terenu naszej gminy, którzy przeżyli gehennę tego obozu – Tadeusza Kwapisza z Gomulina, Józefa Klufa i Bronisława Jabłońskiego z Pracy. Byli to najściślejsi współpracownicy pierwszej polskiej grupy desantowo – wywiadowczej, która w sierpniu 1941 r. została spoza linii frontu radziecko-niemieckiego zrzucona na teren okupowanego kraju. Grupa ta, której dowódcą był znany przed wojną dziennikarz kapitan Mikołaj Arciszewski, pseudonim „Michał”, przez blisko rok prowadziła aktywną i ofiarną działalność wywiadowczą. W nocy z 16 na 17 sierpnia 1941 roku kapitan Mikołaj Arciszewski, oraz oficerowie lotnictwa ppor. Jerzy Ziółkowski, ppor. Zbigniew Romanowski, radiotelegrafista ppor. Igor Mickiewicz, Bogdan Citowicz i saper ppor. Stanisław Wiński mając ze sobą radiostację nadawczą wylądowali na spadochronach pod wsią Zofijówka koło Wadlewa, w zachodniej wcielonej do Rzeszy części powiatu piotrkowskiego. Tam otrzymali pomoc od Michała Zgida i rodzin Krysiaków, Tłoczków, Wodzickich, Kłysów, Kociołków (wszyscy z Zofijówki) i rodziny Bentenów z Kobyłek. Przy pomocy członków ZWZ(AK) przekroczyli granicę Generalnego Gubernatorstwa i znaleźli schronienie w Gomulinie w domu Józefa Kwapisza (obecnie gospodarstwo jego wnuków – rodziny Kamińskich). To właśnie w stodole Kwapiszów podjęto pierwszą próbę nadawania radiostacji. Była tam skrytka – pomieszczenie w słomie, do którego wchodziło się po wyciągnięciu kilku snopków. Tam właśnie ukryto Mickiewicza z radiostacją. Bolączką grupy był brak prądu. Niestety wieś nie była zelektryfikowana. Pracowano więc na akumulatorach, które trzeba było często przewozić do Piotrkowa w celu ładowania. Częste niemieckie kontrole pojazdów wjeżdżających do miasta zmusiły do znalezienia nowej lokalizacji dla radiostacji – już w samym Piotrkowie. Mieszkał tam bratanek Michała Zgida – Edward, który odstąpił swoje mieszkanie wynajmowane u Pani Eleonory Lewińskiej właścicielki ustronnego domu przy ulicy Średniej 13/15 (obecnie ul. Przyszła – boczna J. Słowackiego). Powstał wówczas trudny do zrealizowania problem przewiezienia radiostacji z dość odległego Gomulina do Piotrkowa. Częste patrole żandarmerii i policji na tak uczęszczanej szosie groziły przypadkową wpadką. Tu Tadeusz Kwapisz (syn Józefa) wykazał wiele pomysłowości. Radiostację przewieziono wozem gomulińskiej straży pożarnej. Strażacy oczywiście nie zostali wtajemniczeni. Byli przekonani że wiozą Tadeuszowi szmuglowaną kiełbasę. Razem z radiostacją przeniósł się na nową „metę” Igor Mickiewicz. W całych tych grożących śmiercią działaniach pomagali Tadeuszowi Kwapiszowi jego koledzy: Józef Kluf i Bronisław Jabłoński.

Od 20 września szły regularne meldunki przez ulokowaną w Piotrkowie radiostację. Wkrótce grupa Mikołaja Arciszewskiego osiągnęła imponujące rezultaty. Arciszewski miał informatorów nie tylko w najważniejszych węzłach kolejowych Generalnego Gubernatorstwa, ale także w Toruniu i Gdyni. Radiostacja grupy „Michał” – bo tak nazwano siatkę Arciszewskiego – przeniesiono z Piotrkowa do Warszawy, przekazywała dowództwu Armii Czerwonej bogate serwisy wywiadowcze, ułatwiające właściwe rozpoznanie kierunków głównych uderzeń przygotowanych na froncie wschodnim przez Wermacht. Wiosną 1942 r. dysponowała ona już trzema radiostacjami: w Świdrze (następnie przeniesiona do Józefowa), Warszawie i Rzeszowie. Swój rozwój i wszystkie swe niewątpliwe sukcesy grupa „Michał” w ogromnym stopniu zawdzięczała wszechstronnej pomocy, jakiej jej udzielili ludzie Armii Krajowej. Współpraca Arciszewskiego z AK układała się na tyle dobrze, że miał on wyznaczone spotkanie na 2 sierpnia 1942 r. z dowódcą Armii Krajowej Stefanem „Grotem” Roweckim. Do spotkania jednak z powodów bezpieczeństwa nie doszło.

Gdy po wpadce grupy Niemcy zaczęli rozpracowywać całą siatkę, jej członkom zaczął „palić się grunt pod nogami”. Radiostacja powróciła do wydawałoby się bezpiecznego Gomulina – do Kwapiszów (przez kilka dni radiostacja była ukryta w Majkowie Dużym u krewnych Tadeusza Kwapisza-Gemelów). Część sprzętu ukryto u gomulińskiego organisty Romana Senderowicza. Gdy grupa „Michał” rozbita uderzeniami gestapo zakończyła swą działalność, dla wielu był to początek codziennej walki o przetrwanie w obozach koncentracyjnych. Wielu zginęło z rąk Niemców w tym dowódca kpt. Mikołaj Arciszewski zastrzelony 11 maja 1943 r. w wypalonej kamienicy w obrębie warszawskiego getta. Miał wtedy 35 lat. Igor Mickiewicz z odpowiednią adnotacją w aktach znalazł się na Majdanku, a później w Buchenwaldzie, gdzie go zamordowano. Bogdan Citowicz został zatrzymany w Rzeszowie a następnie przewieziony do Krakowa, gdzie został zamordowany w więzieniu na Montelupich. Łącznie aresztowano kilkunastu członków i współpracowników grupy, z których większość zginęło w obozach koncentracyjnych. Niemal wszyscy z tych, którzy pozostali na wolności, na czele z zastępcą Arciszewskiego, ppor. Romanowskim, wstąpili do Armii Krajowej.

Czy poświęcenie tych ludzi było potrzebne? Czy miało jakiekolwiek znaczenie w wojnie, w której uczestniczyły milionowe armie? A co na temat grupy „Michał” mówił przeciwnik Paul Schmidt? Szef propagandy hitlerowskiego MSZ pisał, iż zlikwidowane przez Abwehrę radiostacji Arciszewskiego nastąpiło w wyniku namierzenia. Pisze on dalej: „Trudno sobie wyobrazić, co zdołali oni zebrać na tyłach frontu niemieckiego, jakie informacje o charakterze wojskowym. Depesze dostarczały pełnego obrazu niemieckich posunięć przed letnią ofensywą 1942 r. Ale nie tylko przerzuty, zostały także dokładnie i prawidłowo nakreślone cele, plany użycia i transportu korpusów i dywizji. Na podstawie informacji radioagentów czerwony sztab generalny mógł z łatwością rozpoznać punkty ciężkości niemieckiej ofensywy wiosennej”. Schmidt podkreśla, że sprawa ta wywołała zamieszanie w kierownictwie Abwehry do tego stopnia, że generał Erich Fellgiebel odmówił Hitlerowi przedłożenia sprawozdania, gdyż było ono „zbyt alarmujące” i „mogłoby tylko zdenerwować Führera”. Podobnie oficer Abwehry Wilhelm Flicke, pisząc o likwidacji grupy „Michał” i rozszyfrowaniu depesz przechwyconych przez podsłuch niemiecki stwierdził: „okazało się, że depesze obrazują bezbłędnie całe niemieckie przegrupowanie do letniej ofensywy 1942 r.” A dalej „Sowiety wyciągnęły z godną podziwu szybkością wnioski z nadchodzących meldunków. Rano 12 maja armie Timoszenko uderzyły na wojsko von Bocka (…). Timoszenko osiągnął swój cel. Niemiecka ofensywa w kierunku Kaukazu nie mogła rozpocząć się w terminie, za bardzo Timoszenko przeniósł nasze pozycje wyjściowe. Mógł to uczynić tylko i jedynie dzięki danym, które dostarczali Arciszewski, grupy Rote, Kapelle i Rote Drei (placówki wywiadowcze we Francji, Belgi, Niemczech i Szwajcarii – przyp. autora). Zamiast 25 maja armie niemieckie rozpoczęły marsz dopiero 4 lipca, sześć tygodni później.

Działania grupy „Michał” – grupy która swe działanie rozpoczęła na terenie naszej gminy w Gomulinie – to temat mający bogatą literaturę i przekraczający ramy tego artykuły. Lecz warto pamiętać o tym ważnym odcinku walki z hitlerowskim najeźdźcą. Warto pamiętać nazwiska ludzi z Gomulina i Pracy, którzy przeżyli obóz koncentracyjny w Oświęcimiu – Tadeusza Kwapisza, Józefa Klufa, Bronisława Jabłońskiego i tych, którzy ich wspierali – Piotr Dryzek, Wanda Stachurówna, Franciszek Dryzek, Stanisław Dryzek – syn Wojciecha, Roman Senderowicz i rodzina Gemelów z Majkowa Dużego.

Materiały zaczerpnięto ze zbiorów Archiwum Państwowego w Piotrkowie Trybunalskim oraz z następujących książek:

– Polska Walcząca Jerzego Slaskiego wyd. I, Instytut wyd. PAX

– Grupa „Michał” Nadaje Jerzego Ziółkowskiego wyd. II, wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej.

Źródło:

„Nasza Gmina” Biuletyn Informacyjny Gminy Wola Krzysztoporska.

Przedruk na podstawie biuletynu informacyjnego gminy Wola Krzysztoporska „Nasza Gmina” : www.parafiagomulin.pl

Dodaj komentarz